Potrzebna debata na temat bezpieczeństwa dzieci w internecie

Jak podkreślił, współczesna wojna nie zaczyna się od tego, że gdzieś wjeżdżają czołgi, ale od dezinformacji, od próby destabilizacji państwa.

"My musimy być na to przygotowani. Musimy być przygotowani na walkę z dezinformacją. Jeżeli chcemy naprawdę być bezpieczni, to przede wszystkim musimy zadbać o edukację naszych dzieci, musimy zadbać o ich bezpieczeństwo, musimy uczyć ich w szkole podstawowych umiejętności, takich jak choćby weryfikacja danych, żeby nasze dzieci wiedziały, jak odróżnić prawdę od fałszu” - powiedział.

Kandydat odwołał się do popularnego obecnie serialu „Dojrzewanie”.

„On opowiada jasno o tym, jak nasze dzieci są dzisiaj zagubione w świecie cyfrowym i do czego to czasami doprowadza. My bardzo często wprowadzamy dla naszych dzieciaków bardzo dużo ograniczeń w życiu rzeczywistym, natomiast w świecie cyfrowym w ogóle ich nie ma. Za mało się interesujemy tym, co nasze dzieci robią w świecie cyfrowym. A dane są naprawdę zatrważające. Dzisiaj średnio każde polskie dziecko spędza 4,5 godziny dziennie w internecie, z tego na sprawdzaniu informacji, na edukacji 5 minut” – powiedział.

Dodał, że połowa wszystkich treści na jakie dzieci narażone są w internecie, to treści antyspołeczne: hejt, patologie, seks.

„Według prawa dzieci poniżej 13. roku życia w ogóle nie powinny mieć dostępu do tego typu treści, do platform, z których korzystają i do mediów społecznościowych. Firmy w ogóle nie powinny dzieci wciągać w informacje, targetować ich reklamą. Dziś prawie milion dzieciaków do 13. roku życia jest na TikToku, 700 tysięcy na Facebooku” – powiedział.

Dodał, że dynamicznie rośnie dostęp do treści związanych z samookaleczaniem się dzieci, z namawianiem do samobójstwa, z treściami dotyczącymi seksu. Tylko 30 proc. rodziców stosuje filtry, które nie pozwalają dzieciom korzystać z takich treści. 60 proc. rodziców w ogóle nawet nie rozmawia z dziećmi na temat tego, co one robią w internecie.

„Dzisiaj nawet w grach komputerowych można napotkać tego typu proceder, który doprowadza do tego, że dzieci są uwodzone przez ludzi, którzy wykorzystują tego typu technologie. I musimy coś z tym zrobić, tym się musimy zainteresować. U nas bardzo często dziecko jest samo, z komputerem zamknięte w pokoju. Jeżeli mówimy na serio o bezpieczeństwie, musimy rozpocząć debatę na ten temat - niezależnie od tego, jakie mamy poglądy polityczne. Musimy zacząć debatę na temat bezpieczeństwa naszych dzieci" - powiedział.

„W tej sprawie musimy mieć plan. Musimy wiedzieć, co robimy. Konieczna jest otwarta rozmowa również z wielkimi firmami technologicznymi. Musimy wymagać od wszystkich firm, które dzisiaj dominują w sieci, żeby na serio przeprowadzały weryfikację wieku - dzisiaj się to nie dzieje” - dodał.

Rafał Trzaskowski podkreślił, że potrzebna jest też bezpłatna edukacja rodziców na temat cyberbezpieczeństwa ich dzieci, zaś dzieci i młodzież muszą otrzymywać w szkole wiedzę na temat bezpieczeństwa w internecie i na temat weryfikacji informacji.

„Nie będzie bezpieczeństwa Polski, jeżeli nie będą bezpieczne nasze dzieci. Bardzo istotna sprawa, żeby dzisiaj jasno mówić: nie ma mowy o jakiejkolwiek cenzurze w internecie. Ale nie ma wolności dla ruskich botów. Bo od tego zaczyna się dezinformacja, od tego się zaczyna robienie ludziom wody w głowie. I musimy się tym tematem zająć na poważnie” - powiedział.

„Ja ze swoimi dziećmi rozmawiam cały czas i pytam ich: skąd masz te informacje? I często okazuje się, że właśnie z niesprawdzonego źródła. Musimy, drodzy państwo, rozmawiać z naszymi dziećmi na ten temat, bo ten kryzys jest już tutaj i musimy sobie z tego zdać sprawę” – powiedział kandydat KO na prezydenta. (PAP)

rpo/ mow/